https://www.ustawieniasystemowe.eu/?p=654 – Cz.1
W podanym wyżej poście jakiś czas temu próbowałam odpowiedzieć na pytanie na czym polegają ustawienia, o co w nich chodzi. Dziś spróbuję temat rozwinąć Chociaż prawda jest taka, że tysiąc słów nie wystarczy, tę metodę najlepiej po prostu sprawdzić, uczestniczyć w warsztatach, choćby w roli reprezentanta i bardziej zobaczyć, POCZUĆ niż zrozumieć
Pamiętam jak kiedyś, obczytana wieloma książkami Berta Hellingera oraz innych autorów opisujących tę metodę, poszłam na ustawienia i wydawało mi się, że wiem, o co w nich chodzi, że nic mnie nie zaskoczy. Ale ta „wiedza” była niczym w porównaniu z tym, co poczułam, najpierw w roli reprezentanta, a kiedy zdecydowałam się na własne ustawienie, to… no cóż, to już po prostu wywaliło mnie z kapci
Obcy mi ludzie, którzy nic o mnie nie wiedzieli, zaczęli się zachowywać jak moi bliscy, z typowymi dla nich gestami, problemami z ciałem, odzywkami (bo ustawienia były klasyczne, czyli „mówione”). Jakim cudem? Tego nie wie nikt, nawet Bert Hellinger tak naprawdę nie potrafił na to pytanie odpowiedzieć. Nazywał to po prostu „wiedzące pole”.
Obecnie wielu naukowców próbuje to ogarnąć „szkiełkiem i okiem”, zbadać, czy wszystko to da się „zczytać” z naszej np. podświadomości. Ale nawet nasza podświadomość, w jej obecnym rozumieniu, nie zna przecież losów tych członków rodziny, których nawet nie poznaliśmy osobiście, bo zmarli przed naszymi narodzinami. Czy więc chodzi o zapisy w naszym DNA? Badania trwają, ale wyniki będą być może za kilka pokoleń, bo żeby to rzeczywiście zbadać trzeba prześledzić, jak to co się wydarza dziś, odczytują kolejne pokolenia z naszego systemu…
…Czy to, co o sobie wiemy w sposób świadomy, a nawet podświadomy, to tylko wierzchołek góry lodowej?… Warto czasem zanurzyć głowę i zerknąć, co ukrywa się pod powierzchnią…
CDN…