„Szczęście wydaje nam się powabne i zwodnicze, pociągające i niebezpieczne. Często to, czego sobie życzymy, przynosi nieszczęście, a to, czego się obawiamy, szczęście. Czasami wolimy się trzymać nieszczęścia, bo wydaje się nam pewniejsze albo większe. Lub też dlatego, że uważamy je za niewinność, zasługę bądź zastaw przyszłego szczęścia.
Być może lekceważymy wtedy szczęście jako coś zwyczajnego, przemijającego i ulotnego. Albo boimy się go jak winy, zdrady, zuchwałości, zwiastuna nieszczęścia.”
~Bert Hellinger – „Sumienie miał czyste…”
Czasem trudno nam jest iść do swojego szczęścia, bo blokuje nas sumienie rodowe. W nieszczęśliwej rodzinie własne szczęście nieświadomie odczuwamy jako zdradę. Warto wtedy wyobrazić sobie, że stoimy przed nieszczęśliwym członkiem rodziny – mamą, tatą, babcią, dziadkiem – albo przed całą grupą przodków, którym wiedzie się źle i mówimy do nich:
„Nawet jeśli będzie mi się żyło lżej, to przynależę. Jestem taka/taki jak Ty/Wy.”