Od zawsze każdy wie, że młodzi najlepiej, jeśli mieszkają osobno, nie z rodzicami któregoś z nowożeńców, niezależnie od tego, jak cudownych rodziców oboje mają.
Hellinger to ujmuje tak:
„Jeśli związek ma się udać każdy z partnerów musi opuścić swoją rodzinę. Nie tylko w zewnętrznym sensie, lecz każdy musi zostawić także niektóre zasady, obowiązujące w jego rodzinie i wypracować ze swoim partnerem nowe zasady, które niejako oddadzą sprawiedliwość obu rodzinom. Na tej nowej płaszczyźnie para może żyć w głębokim związku.
Niektórzy mówią: ‘Moja rodzina jest okej, ale rodzina partnera niedobra’. W związku działa to jak trucizna. Kto wstępuje w związek małżeński z partnerem, musi wziąć ślub z jego rodziną. To znaczy, musi szanować i kochać rodzinę partnera, tak jak gdyby to był sam partner. Tylko wtedy miłość może się udać.”
Konflikty z teściami i przede wszystkim brak akceptacji teściów widać w ustawieniach. Mocno na tym cierpi związek, bo partner, nawet jeśli kochamy go bardzo, to jednak czuje się nie do końca akceptowany. Bo to trochę tak, jakbyśmy akceptowali piękną roślinę, ale jej korzenie już niekoniecznie… Ale czy bez korzeni roślina ta długo będzie dawać nam radość?… Warto pamiętać, że kwiaty cięte są piękne tylko przez chwilę…
O negatywnych skutkach nieakceptowania teściów dla zdrowia i przyszłości wspólnych dzieci – w kolejnym poście. Serdecznie zapraszam.