Szczęśliwe związki tworzą mężczyźni, którzy są synami swoich tatusiów i kobiety będące córusiami mamusi. Co to oznacza? Mężczyzna, żeby być w pełni partnerem, musi być pogodzony ze swoim ojcem. Nie musi mieć ojca idealnego, rzadko kto takiego ma. Ale nie może odrzucać w sobie tego, co jest męskie, po ojcu. Podobnie rzecz się ma z kobietami. Bez przyjęcia swojej matki do serca, niezależnie od tego, jaka ta matka jest lub była, trudno jest być kobietą w związku. (Przepraszam za słowa „musi” i „nie może” – nie są właściwymi słowami, bo to nie przymus a wybór, ale nie znalazłam lepszych, by wyjaśnić kwestię
)
Ale jakby tego było mało, ważne są także relacje córki z ojcem oraz syna z matką. Jeśli są zaburzone, jeśli córka odrzuca ojca lub za nieobecnym ojcem tęskni, będzie szukać ojca w partnerze. Podobnie jest z mężczyzną, który odrzuca lub szuka brakującej mu matki – będzie oczekiwał matkowania ze strony swojej partnerki. Więc i te relacje trzeba uporządkować, choćby wyłącznie na poziomie duchowym, w czym ustawienia systemowe są doskonałą pomocą, podobnie zresztą jak w realizacji punktu 1 i 3.
I jeszcze trzeci aspekt udanych związków – trzeba zakończyć poprzednie związki, zakończyć wewnętrzne spory z byłymi partnerami, żeby nie przerzucać ich win na nowego partnera, który nie ma z nimi nic wspólnego. Trzeba podziękować byłemu partnerowi za to, co od niego otrzymaliśmy, nawet jeśli była to bolesna lekcja, bo widocznie była nam do czegoś potrzebna (np. do naszego rozwoju – najprawdopodobniej wtedy nie byliśmy jeszcze gotowi na lepsze relacje), a następnie puścić go do jego nowego życia i dzięki temu samej/samemu otworzyć się na nowe.
Powodzenia!